Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Billie Jean
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:04, 08 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No to jeszcze więcej
W końcu Abby westchnęła i zaczęła:
- Wiem, że jesteś na mnie zły. Sama jestem zaskoczona tym, że Charlie sam do mnie przyszedł. Masz prawo, doskonale o tym wiem, ale...
- Ja nie jestem zły... - zwrócił się do niej.
- Ale ja... - zdziwiła się słowami. - Co?
- Czemu mam się gniewać? - uśmiechnął się E'Cas. - Bo kuzyn wrócił do swojej dziewczyny po wypadku? Jesteś wyjątkowa, z tobą powinien być ktoś wyjątkowy... Jeśli przerzucisz się na stałe związki... Choć fajnie byłoby być na tym miejscu, to cieszę się jednak, że masz kogoś, z kim byłabyś szczęśliwa.
Abby ciężko westchneła.
- Tak, w sumie... - złapała się za głowę. - Praktycznie to... Chodziłam z nim tydzień i jutro... Jutro miał minąć termin. Nie wiem, czemu tak robię... Po prostu samo mi wychodzi... I chyba to rzucę.
- Serio? - zaciekawił się chłopak. - To znaczy nie, że... To znaczy... Ciężko mi cokolwiek powiedzieć...
- Mi też... - Opuściła głowę.
Siedzieli tak jeszcze chwilę. Po nogach Abby wspinała się gęsia skórka. Dziewczyna wstała i zapytała:
- Wejdziemy do środka?
- Pewnie. - odparł E'Cas.
Nie robiło mu różnicy, gdzie siedzą. Przecież na zewnątrz było ciepło, poza chłodnym wiatrem. Ale zgodził się, bo Abby robiło się zimno. Tak przynajmniej ona myślała. Ale jak było na prawdę, wiedział sam artysta. Abby przeszukała stertę ubrań i wyjęła jasne dżinsy oraz czerwoną bluzkę na ramiączkach.
Dobra, dalej CD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Michaelka111
Administrator
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 415
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:45, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Extra. Świetnie. Ale ja nadal upieram się z ebyś napisała coś Michaelu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Billie Jean
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:34, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No dobra, może coś napiszę... Jak tylko skończę, wydrukuję i pokażę polonistce i mamie to opowiadanie xD
CD jutro, bo dzisiaj nie mam czasu za bardzo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Billie Jean
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:27, 10 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Albo już dziś, bo mam całą noc No to ciągnijmy!
E'Casanova dobrze wiedział, co taki czyn zwykle oznacza. Automatycznie wyszedł i dał znać, że poczeka. Przeszedł do salonu. Do tej pory tego nie zauważył - całą 1/4 pokoju zajmuje terrarium dla Eddy'ego. Zawierał praktycznie wszystko, czego jaszczurowi do szczęścia brakuje - basenik z wodą, lampa grzewcza, mnóstwo wysokich i niższych roślin... Prawdziwe miniaturowe środowisko tropikalne! Chłopak usiadł na sofie. Chwilę popatrzył w lustro. Widział siebie w dwóch postaciach - młodego chłopca ubranego w białą bluzkę, dżinsowe spodenki na szelkach i jasne trampki, a tuż obok niego siedział już starszy, obecny dorosły ubrany i ucharakteryzowany na klip ,,Invincible". Nie wiedział, kiedy to wszystko zeszło, kiedy z młodego, lecz znającego już dobrze psychikę płci przeciwnej - jeszcze - Kevina Evansa stał się dorosłym, wiedzącym już praktycznie wszystko o dziewczynach E'Casanovę, który sam z tymi ,,pięknymi istotami" (jak przywykł mówić o nich w wywiadach, kochał poezję) szczęścia nie miał. Gdy poczuł ruch między ramionami, energicznie się odwrócił i zauważył Eddy'ego.
- To ty jesteś Eddy, tak? - odezwał się, biorąc jaszczura. - Nic dziwnego, że Abby tak cię lubi... Albo to dlatego, że pierwszy raz jestem sam na sam z legwanem zielonym.
Wtedy zza futryny wyszła Abby.
- Widzę, że cię polubił. - uśmiechnęła się, siadając obok tancerza.
Wzięła Eddy'ego na ręce, schowała do terrarium i wróciła.
- To jak... - zaczął E'Cas.
Wtedy zauważył małą, ok. 3-letnią dziewczynkę o jasnyh włosach i ciemnych oczach. Weszła powoli do pokoju.
- Mamo, gdzie Eddy? - zapytała. - Miał być na tarasie.
- Już ci go daję. - wstała szyko Abby.
Dziewczynkę zaciekawił nieznajomy, a chłopaka zainteresowało ,,Mama".
- Ona... Powiedziała do ciebie ,,mama"? - pytał z ciekawością.
- Trochę, jakby... - zawahała się dziewczyna. - Pozmieniało się.
- Tylko ja przy tobie nie widziałem żadnego bobaska, więc... - chłopak wpadł w ambaras.
- Nie mam zamiaru otwierać ci drzwi do wszystkich tajemnic. - szepnęła i odwróciła się do dziecka. - Proszę, Annie. Tylko go pilnuj.
- Dobrze. - przytaknęła. - A kto to? Widziałam w telewizji!
- Znajomy. - uśmiechnęła się. - Idziesz z nim na taras czy chowamy do terrarium i pójdziemy na spacer?
- Na spacer, na spacer! - skakała z radości Annie.
- Chcesz? - zwróciła się do E'Casanovy.
- Czemu nie? - zgodził się. - Niczym za to nie płacę...
Abby ponownie schowała legwana do terrarium i wyszli. Annie chodziła po parku i zbierała stokrotki, a tymczasem młodzi rozmawiali.
- To... Chciałeś mi coś powiedzieć? - zapytała po chwili.
- Zapytać... - westchnął E'Cas. - Skoro wiesz już, jak stoi sprawa... Jak wyobrażasz sobie dalsze życie?
- Nie wiem, może... - rzuciła Abby. - Nie wiem. A ty jak myślisz?
- Co to dla mnie za dylemat? - zaśmiał się, obejmując ją ramieniem.
- Jesteś artystą, podejmujesz trudne decyzje, więc... Zdecyduj za mnie. - uśmiechnęła się.
Jak się dalej potoczy? To jutro (być może) xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Michaelka111
Administrator
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 415
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:43, 10 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
czekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Billie Jean
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:57, 11 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No to CD
- W sumie fakt. - przytaknął chłopak. - A właściwie... Skąd się wzięła Annie?
- Dzieciątko nie wie, skąd się dzieci biorą? - wybuchnęła śmiechem Abby. - To mnie zaskoczyło... Amerykański Don Juan, ojciec większości dzieci w przedszkolach i żłóbkach Los Angeles nie wie, skąd wychodzą?
- Chcesz się przekonać? - śmiał się dalej. - Jednak nie na darmo przyleciałem...
- Pewnie i nie... - spoważniała dziewczyna. - Co zamierzasz teraz zrobić? Obawiam się, że nie bardzo ci teraz znać się ze mną, skoro nie jesteś ojcem Annie?
- Miałbym zrywać z tobą kontakt, bo jako jedyna znajoma nie jesteś matką z mojej winy? - dziwił się E'Cas. - Musiałbym pogrążać się w swojej pracy, którą przecież rzuciłem.
- Tak... Dla mnie... - westchnęła. - Przepraszam, że ukrywałam przed tobą Annie, ale praktycznie przed całym światem ją tu chowam...
- Nie szkodzi... - wzruszył ramionami. - Byłem zdziwiony, bo nic w gazetach nie było, ale... Jednak to nie takie dziwne... A jeśli mogę: kto jest jej prwdziwym ojcem?
- Charlie. - rzuciła. - Ale kiedy opowiadałeś o pobycie w Londynie pomyślałam, że byłbyś takiego szczęścia bardziej wart, niż on, ale... Minęły 3 lata, nie mam zamiaru mu wszystkiego wypominać, lecz wolałabym być z tobą... Po prostu ty o naszej płci wiesz bardzo dużo i szczęściem byłoby zostać kimś bliskim twemu sercu.
- Ty i Annie zawsze będziecie mi bliskie. - przytulił ją. - Tylko czy, jakby co, Annie żyłaby z ojcem, na którego koleżanki będą mówić ,,tato"?
- Ponoć nie przyznają się do ciebie? - dziwiła się Abby.
- Chcę się upewnić... - mówił E'Cas. - Są takie rodziny, które nowego ojca nie mają, więc...
- Spokojnie, przeżyje. - zaśmiała się. - Przecież jej przyszły, przybrany tata jest legendą.
- Powiedz mi... - westchnął. - Byłoby źle, gdybym pomógł wam z tym jakoś żyć?
- W jakiś sposób zmieniłoby się moje życie... - odparła Abby. - Pewnie byłabym szczęśliwa, ale... Ty masz rodzinę za oceanem, a my zostaniemy tu...
- Jak dla mnie nie ma różnicy. - rzekł po cichu. - Przyjedź autobusem dziś na plażę... Mam coś dla ciebie.
Abby tylko się uśmiechnęła.
- Chodź, Annie. - powiedziała wkońcu. - Do zobaczenia wieczorem.
Poszły powoli w stronę domu. E'Casanova zastanawiał się, jak mógł tak zwlekać? Zwykle wystarczyło mu 15 minut, żeby rozmowa się skończyła. Nie myślał więcej, wrócił do hotelu, po czym usiadł i począł romyślać. Abby do wieczora się przygotowywała (psychicznie) na to, co miało nastąpić. W końcu nadszedł ten upragniony zachód Słońca. Przed wyjściem rzuciła tylko:
- Wychodzę!
I wyszła. W autobusie również się głowiła. Niebo było bezchmurne, więc gwiazdy błyszczały niczym cekiny na rękawiczce Michaela Jacksona. Gdy dotarła na miejsce, od razu widziała E'Casanovę siedzącego i grającego sobie na gitarze.
- To jest dla mnie? - zaśmiała się. - Już jedną mam.
- Usiądź sobie. - wskazał miejsce na przeciw siebie.
Abby posłusznie wypełniła prośbę. E'Casanova zaczął grać.
- To jest piosenka z występu na weselu Will'a Smith'a. - powiedział, nim zaczął śpiewać. - Tell the angels no, I don’t wanna leave my baby alone
I don’t want nobody else to hold you
That’s a chance I’ll take
Baby I’ll stay, Heaven can wait
No, if the angels took me from this earth
I would tell them bring me back to her
It’s a chance I’ll take, maybe I’ll stay
Heaven can wait
You’re beautiful
Each moment spent with you is simply wonderful
This love I have for you girl it’s incredible
And I don’t know what I’d do, if I can’t be with you
The world could not go on so every night I pray
If the Lord should come for me before I wake
I wouldn’t wanna go if I can’t see your face, can’t hold you close
What good would Heaven be
If the angels came for me I’d tell them no
Unthinkable
Me sitting up in the clouds and you are all alone
The time might come around when you’d be moving on
I’d turn it all around and try to get back down to my baby girl
Can’t stand to see nobody kissing, touching her
Couldn’t take nobody loving you the way we were
What good would Heaven be
If the angels come for me I’d tell them no
Oh no, can’t be without my baby
Won’t go, without her I’d go crazy
Oh no, guess Heaven will be waiting
Ooh
Oh no, can’t be without my baby
Won’t go, without her I’d go crazy
Oh no, guess Heaven will be waiting
Ooh
Just leave us alone, leave us alone
Please leave us alone
Co o tym sądzisz?
- Cudowne... - szepnęła. - Mogę?
- Pewnie. - przekazał jej instrument.
Abby zaczęła śpiewać:
Tylko jak? O tym CD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Billie Jean
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:34, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
CD
- Smile, though your heart is aching
Smile, even though it's breaking
When there are clouds in the sky
You'll get by...
If you
With your fear and sorrow
Smile and maybe tomorrow
You'll find that life is still worthwhile
If you just...
Light up your face with gladness
Hide every trace of sadness
Although a tear may be ever so near
That's the time you must keep on trying
Smile, what's the use of crying
You'll find that life is still worthwhile
If you just...
Smile, though your heart is aching
Smile, even though it's breaking
When there are clouds in the sky
You'll get by...
If you
Through your fear and sorrow
Smile and maybe tomorrow
You'll find that life is still worthwhile
If you just ...
That's the time you must keep on trying
Smile, what's the use of crying
You'll find that life is still worthwhile
If you just
- No pięknie. - pochwalił dziewczynę. - Chodź, pokażę ci coś.
Wyciągnął do niej rękę, powoli wstając. Abby nie zastanawiała się, choć raczej powinna. Jednak ufała mu, więc poszła. E'Casanova zaprowadził ją na pokład jakiegoś statku. Widać, że był nieduży, ale piękny. Dziewczynę zafascynowały litery na górnej ścianie, pod sufitem. Nie zauważyła, ale taki sam napis był po obu stronach dziobu jachtu.
- Co to za... - zawahała się Abby. - Co to?
Artysta nacisnął tylko jakiś guzik i wszystkie reflektory się włączyły. Wreszcie mogła ona przeczytać wielki, czerwony napis na białej ścianie: Billie Jean.
Dobra, koniec. Praca jeszcze czeka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Billie Jean
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:09, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
CD...
Dziewczyna zaniemówiła. Nie wiedziała, co zrobić.
- To... To dla mnie? - odwróciła się.
- Jeśli chcesz... - uśmiechnął się.
Abby rozpromieniała. Rzuciła się chłopakowi na szyję i obsypała go pocałunkami. W objęciach trwali niecałe 5 minut, gdy zadzwonił jej telefon. Nawiązała rozmowę z matką chrzestną:
- Gdzie jesteś? Zaraz zamykam mieszkanie.
- Wiesz co? Dostałam...
- Chodź szybciej, Annie czeka... Wiesz, że bez ciebie nie uśnie.
- Wiem, ale...
- Chodź prędzej, jutro też jest dzień. Chyba, że chcesz wpakować się w kłopoty.
- Dobrze, więc... Będę za pół godziny.
- Czekam, nie spóźnij się.
- Załatwione.
Rozłączyła się.
- Musisz? - zapytał E'Casanova z uwodzicielskim spojrzeniem.
- Niestety... - zasmuciła się. - Ciocia nie przepada za kompromisami, a ja... Za konfliktami. Nikt nie chciałby zostać na ulicy na całą noc.
- A ma padać... - odwrócił głowę.
- Jeszcze gorzej. - zaśmiała się. - Ja... Będę już iść, a ty... ?
- Jadę do hotelu ,,Garden View". - odparł chłopak. - Jak chcesz, to podwiozę cię. Akurat pojedziemy 15 minut, 10 minut stamtąd do twojego domu i zaskoczysz ciocię.
Abby uśmiechnęła się lekko. Jak mówił, tak też uczynili. Nastąpiła cisza. E'Casanova wyraźnie nie był pocieszony, choć Abby nie wiedziała, czym.
- Coś się stało? - zapytała troskliwie.
- Nie... - zawahał się. - To znaczy tak... Jutro lecę do Los Angeles.
- Ale wrócisz tu? - przeszyła wzrokiem ciemne oczy artysty.
- Tak, ale... - odrzekł chłopak. - Prawdopodobnie za 3 lata.
- Tak długo? - dziwiła się. - To co ty tam robisz?
- Mamy nagrać jakiś musical czy coś w tym stylu... - westchnął E'Cas. - Nie dostałem scenariusza, ale Diana mówiła, że jest w tym sporo piosenek.
- Jaka Diana? - dopytywała dalej dziewczyna.
- Diana Ross. - powiedział muzyk. - To gwiazdorska obsada: ja, Diana Ross, Paula Abdul, Cuba Gooding Jr., Eddie Murphy i nie wiemy, kogo jeszcze obsadzić... Mamy zrobić casting na główną rolę kobiecą. Reżyser chciał wziąć Madonnę, ale ja nie zamierzam całować się z nią na koniec.
Wybuchli śmiechem. Limuzyna podjechała pod hotel.
- Koniec przystanku. - spoważniał tancerz. - Mógłbym cię w sumie polecić, gdybyś przyjechała na casting za 3 lata, bo teraz będę występować...
- Pewnie przyjadę... - szepnęła Abby. - To ja... Pójdę już. Narazie.
- Do zobaczenia. - pożegnał się E'Casanova.
To i ja się żegnam xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Billie Jean
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:17, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Abby znalazła się w mieszkaniu. Całą drogę, jak i wtedy, łzy toczyły się po jej policzkach, spadając powoli na dywan. Abby przeszła do sypialni, zdejmując płaszcz - Annie już spała. Dziewczyna przebrała się i położyła obok dziecka. E'Casanova również nie miał szczęśliwego wieczoru - myślał o swoim życiu. Od tamtego wieczoru nie spotkali się już... Do czasu.
KONIEC! Jak chcecie, to będzie tom II z zaręczynami xd
Ale narazie trailer... Michael Jackson - Jak powstał Neverland?
Oczywiście nie znam prawdziwej, więc pozmyślam sobie xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|